W czwartkowy wieczór, 26 października drużyna działdowskiego Dekorglassu odniosła historyczne, bo pierwsze w rozgrywkach, zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Po dwóch porażkach po 2:3 we własnej hali z Roskilde BTK 61 (Dania) i Borussią Düseldorf (Niemcy), wreszcie przyszła wygrana i to na wyjeździe. Drużyna GV Hennebont TT (Francja) do tej pory zwyciężyła dwukrotnie: pokonała Borussię 3:2 i Roskilde 3:0. Tym razem Francuzi poczuli smak goryczy i ulegli we własnej hali Dekorglassowi 2:3. Każdy z naszych zawodników wywalczył po jednym punkcie. Przed wyjazdem do Francji trener działdowian Piotr Kołaciński wypowiadał się bardzo odważnie. Mówił, że jedzie po zwycięstwo. Wielu z niedowierzaniem przyjmowało te słowa. W hali sportowej w niewielkiej miejscowości Hennebont nasza drużyna była osamotniona, ale w Działdowie wszyscy zainteresowani oglądali transmisję na żywo i trzymali kciuki za naszych tenisistów. To, co pokazali nasi chłopcy, przeszło już do historii. Teraz czekamy na następny mecz, który Dekorglass rozegra z Roskilde w Danii w środę, 22 listopada.

   Spotkanie zaczęło się uroczyście od wysłuchania hymnów państwowych. Zmagania rozpoczął Wang Yang. Zawodnicy wygrywali sety na przemian, raz jeden, raz drugi. Jednak ostatnie słowo należało do Liama Pitchworda, który wygrał piątą partię i cały pojedynek. W drugiej walce wieczoru Wong Chun Ting  pokonał bez straty seta Cedrica Nuytincka (nasz zawodnik przewyższał rywala w każdym secie). Trzeci pojedynek to znowu pięć setów, podobnie jak w pierwszej walce. Jiri Vrablik zagrał znakomicie i pokonał Quentina Robinota. Ulubieniec działdowskiej publiczności czuł się tego dnia znakomicie i był dobrze usposobiony. Tu także zawodnicy wygrywali poszczególne partie na zmianę i o końcowym wyniku musiał zadecydować tie break. Vrablik był w końcówce tego seta w opałach, ale potrafił z nich wyjść i zadał dwa decydujące uderzenia, wygrywając na przewagi. Wydawało się, że Wong Chun Ting poradzi sobie w czwartym spotkaniu tego meczu z Liamem Pitchfordem. Niestety, lepszym po czterech setach okazał się zawodnik drużyny z Francji. Nasz tenisista nie mógł znaleźć odpowiedniej recepty na rywala. O wszystkim zadecydował piąty pojedynek. Wang Yang zagrał w nim znakomicie. Przez cały czas utrzymywał dystans punktowy i kontrolował przebieg tego spotkania. Ostatecznie bez straty seta ograł Cedrica Nuytincka i przypieczętował zwycięstwo działdowskiego Dekorglassu. Całej drużynie należą się słowa uznania za ogromne poświecenie i walkę o każdy punkt. Reasumując, było to widowisko, którego nie wyreżyserowałby lepiej sam Hitchcock. Była zmienność akcji, dramaturgia, prowadzenie raz jednej raz drugiej drużyny, wspaniałe zagrania, a przez całe spotkanie kibice trzymani byli w olbrzymim napięciu. Jednak najważniejsze, że mecz zakończył się happy endem dla Dekorglassu.